Kronika zarazy 2 – „Rozprężenie”

W wielu wpisach w mediach społecznościowych widać rozprężenie sytuacją spowodowaną przez koronawirusa w Polsce. Po chwilowym entuzjazmie „walczymy z wirusem”, pojawia się zwątpienie, kalkulowanie, tudzież niemal przytakiwanie teoriom spiskowym niczym na forum antyszczepionkowców. A to Bill Gates wiedział już w 2015 roku o koronawirusie. A to Chińczycy wymyślili, żeby osłabić Europę i wykupić europejskie firmy.

Wszystko chyba i w dużej mierze w powodu, że nagle zagrożeniem bardziej realnym niż wirus jest perspektywa braku płynności finansowej dla wielu przedsiębiorców, ale i dla pracowników. Każdy rozsądny przedsiębiorca musi w tym tygodniu podjąć decyzję, czy do końca miesiąca wręczyć oraz ilu osobom, wypowiedzenie umowy o pracę.

Ta zmiana nastrojów jest absolutnie normalna. Człowiek z natury chce reagować na zagrożenie tylko, jeśli jest bliskie. Dlatego nikt nie słuchał Billa Gatesa, który ostrzegał przed pandemią w 2015 roku. Dlatego świat się zadłużał mimo, że kryzys typu 2009 roku był przewidywany już przez niektórych w roku 2000. Sam czytałem takie publikacje i uważałem je za totalne oszołomstwo. Niestety okazało się prawdą. Inna sprawa jest taka, że codziennie ktoś coś przewiduje, więc jest duża szansa, że jakaś przepowiednia się spełni.

Zmiana nastrojów jest zupełnie naturalna. Podobnie jak reakcje Włochów, którzy po okresie lekceważenia kwarantanny, teraz plują z balkonów i rzucają jajkami w przechodniów, którzy idą do pracy (bo myślą, że wyszli sobie na spacer wbrew zakazom). Czeka nas jeszcze wiele takich zmian nastrojów społecznych. Jako społeczeństwo jednak wierzymy, że podołamy. Nie możemy się poddać defetyzmowi, także, który będzie siany coraz częściej.

Ostatecznie kryzys i tak nastąpi. Pytanie, czy wolimy wyjść z kryzysu bez pracy i z kredytami, ale żywi, z żywymi naszymi bliskimi, czy wolimy zaryzykować po to, żeby mieć szansę spłacić tą ratę kredytu za miesiąc i za dwa, bez jakiejkolwiek gwarancji, że dożyjemy terminu spłaty tej raty za trzy miesiące… Bez gwarancji, że w tym naszym domu tak ciężko spłacanym będziemy żyć z naszymi bliskimi czy tylko ze wspomnieniem o nich… Być może jesteśmy w sytuacji lose-lose i nie ma dobrego rozwiązania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *