Naprawdę, znalezienie produktów z bardzo małą, albo znikomą ilością węglowodanów to bardzo, ale to bardzo trudne zadanie. Wszędzie są te cholerne cukry.
Na przykład: wpadłem na pomysł, że będę jadł śledzie (a la matijas, takie w zalewie) ze śmietaną 30 %, a tu okazuje się, że w składzie tych śledzi jest glukoza. Tak samo nawet w tej śmietanie jest parę gram cukrów. Myślałem, że będę zajadał się orzechami, a tu nici z tego. Nawet w takich migdałkach – choć dane są różne – znajdować się może kilkanaście do dwudziestu gram węglowodanów, a co to jest 100 gram. Faktycznie, żeby zachować limit tych 20-50 gram węglowodanów na dzień trzeba by chyba pić oliwę i jeść smalec.
Keto chleb migdałowy
W każdym razie próbuję, a wejście w dietę keto skłania mnie do próbowania moich sił kulinarnych. Potrzebuję zawsze do przygryzienia jakiś chleb do jajecznicy rano. Wpadłem więc na pomysł, że upiekę keto chlebek. Nigdy nie zajmowałem się wypiekaniem chleba, ale dobra. Pierwsza próba poszła tragicznie. Chleb głównie z mąki migdałowej, ale też i innych ziaren w dużej foremce musiałem wyrzucić. Za bardzo rozcieńczyłem ciasto i po ponad godzinie w piekarniku było całe mokre.
Keto cheb migdałowy – drugie podejście
Za to drugie podejście – pełny sukces! Udało się zrobić dwa keto chlebki z samej mąki migdałowej i mielonych migdałków. Parę jajek, mąka migdałowa, 6 tabletek stevii oraz proszek do pieczenia i jakieś 40-5 minut w piekarniku. Wyglądają i smakują trochę jak ciasta, ale są bardzo dobre. Problem keto pieczywa rozwiązany!
Naprawdę było to mega proste. Kluczowe okazało się to, żeby ciasto było bardzo gęste, nielejące. No i pewnie będę próbował z innymi orzechami, słonecznikiem, mąką kokosową itd. oraz innymi składnikami, bo widziałem, że np. do keto chleba dodają też masło albo jakieś oleje do ciasta. Zobaczymy jak to wpłynie na mój chlebek, może będzie wolniej usychał, bo zauważyłem, że po dwóch dniach jest już dość kruchy i suchy.