Trwa pandemia koronawirusa. Na wielu polach nastąpiło przewartościowanie. Ustąpił lęk i panika. Zaczynają się próby dostosowania do nowej sytuacji. Przeważa świadomość, że trzeba żyć. Dla nas Polaków problem jest dość daleko. Ludzie umierają tylko w statystykach publikowanych na facebooku. Niewiele osób ma zmarłych wśród znajomych. Nastąpiło też zmęczenie relacjami medialnymi, dość typowe dla każdego tematu pojawiającego się w mediach.
Trwa w Polsce telenowela pt. „Będą czy nie będą wybory”. Jest to śmieszne i tragiczne. Może tragizm tego jest umniejszony tylko przez fakt, że urzędujący prezydent prawdopodobnie wygrałby te wybory. Po raz kolejny jednak można zauważyć, że Polska przestała być państwem prawa. Niestety.
Statystyki tak wyglądają na chwilę obecną.
Jeśli teraz rozpocznie się otwieranie kolejnych sfer życia, będą ich wypatrywać z utęsknieniem.
Jednak cała ta epidemia w wymiarze osobistym nie była jak dotąd najgorsza. Pozwoliła się trochę zatrzymać i na nowo odkryć i przemyśleć niektóre sprawy.